Żywot
ś. Gordiusza męczennika,
wypisany
od Bazyliusza wielkiego,
w kazaniu na jego święto, Hom. 19.
niegdzie skrócony, niegdzie słowo od słowa położony.
Umęczony
za Licyniusza około roku P. 319.1
Jako
pszczoły za wodzem idą, tak wy teraz, bracia namilszy, za
męczennikiem świętym miasta tego naszego, słodki miód chwały
Bożej w nim znosząc, a w jego się wielkiej cnocie kochając, do
kościołaście się zbiegli. Gdyż tedy dzień ten tego męczennika
nas upomina – pocznimy i my, jako możem, o jego sławnych dziejach
mówić. Bo to jest rzecz Bogu miła, a wam, ludu jego, wdzięczna.
Przetoż Mędrzec mówi:2
Gdy sprawiedliwego chwalą – lud się uwesela. Nie iżby się słowy
krasomówskiemi, około ich świętych spraw, wydwarzać Mędrzec
kazał, bo tego potrzeba nie jest – ale to mówi, iż się lud
duchowny uwesela, gdy tylo poprostu o ich świętych sprawach słyszy.
3Z
tego bowiem żywota ich, ku naśladowaniu się pobudza, gdy prosta
powieść o tych, którzy w wierze ś. kwitnęli, światłość
niejaką sługom Bożym podaje, i drogę do cnoty ukazuje. Przetoż
gdy słyszym w Piśmie Ś. o Mojzeszu i o jego łaskawości i
cichości, w której się nasze przyrodzenie kocha – wnetże się
ku naśladowaniu zapalamy. Gdy o Józefie słyszym,4
jego czystość mieć pragniemy. Gdy o Samsonie,5
jego męstwa uczestniki być chcemy. Gdy tedy tych żywot
wypowiadamy, którzy pobożnie żyli – Pana Boga w Jego sługach
uwielbiamy. Ktemu gdy ludzie sprawiedliwe wychwalamy, to o nich
świadcząc, co wiemy – lud Boży takim słuchaniem o ich świętych
sprawach uweselamy. I więcej dla nas samych wznawiamy ich pamiątkę.
Bo oni słów naszych ozdobności nie potrzebują – a my o ich
żywocie powieści, dla naszego pożytku i naśladowania potrzebujem.
6A
jako z ognia przyrodzona wychodzi jasność, i z drogiego olejku
wonność – tak z wspominania świętych wychodzi nam wszytkim
pożytek. A wiele nam na tym, abyśmy ich sprawy statecznie i
doskonale pamiętali. Bo jako malarze gdy obraz z obrazu malują, a
żywej twarzy nie widzą, od samej rzeczy istnej prędko odstępują
– tak i my gdyśmy sami na to nie patrzali, starać się mamy,
abyśmy tę prawdę powieść, która nam jest podana, bez uszczypku
i zupełnie mieli. Był ten męczennik Gordius błogosławiony,
sąsiad nasz Cezarejski, iż nie dziw jest, iżeśmy tak ku niemu
skłonni. Bo on jest domowa nasza sława. Jako z drzewa, które dobre
jabłka rodzi, ziemia która ono drzewo uchowa, zalecenie ma – tak
nasze miasto w którym ten męczennik urodzony jest, z takiego drzewa
ma sławę męczeńską. Był ten Gordius stanu żołnierskiego, w
którym nie będąc poślednim, nad stem żołnierzów miał
poruczeństwo. 7Czasu
onego okrutnik on panował, który takie nieludzkie wyroki dawał,
Kościół Boży chcąc zgubić – aby nikt się Chrystusowi nie
kłaniał – a ktoby inaczej czynił, aby gardło tracił. Stawiano
bałwany kamienne i drzewiane, aby je każdy pod gardłem za Bogi
znał, a im cześć Boską oddawał. Wszytko miasto było strwożone,
i taką nowiną przestraszone – domy Chrześciańskie wojowano,
majętności niewinnym łupiono, wiernych a uczciwych ludzi ciała
katowie siekali, panie zacne po ulicach włóczono – nie było
lutości nad młodemi, ani wstydu nad staremi – niewinni cni
ludzie, złodziejskie i łoterskie męki cierpieli – wieże i
ciemnice pełne, a domy bogate i sławne, puste były – Lasy, góry,
i pustynie ludem Bożym napełnione były – tylo prze tę jednę
winę, iż Chrystusa za Boga mieli. Wydawał syn ojca, a ociec na
syna żałował – brat się nad bratem pastwił, i niewolnik się z
pana swego urągał. Tak barzo od szatana zwiedzieni ludzie byli,
jako owi co w ciemności chodząc, nie widzą co czynią. A nadto
domy modlitwy, ręce niezbożnych gwałciły – 8ołtarze
prześwięte przewracano – nie było żadnej ofiary, ani kadzenia –
na służbę Bożą miejsca żadnego nie było – wszytko był
smutek, jako mgła szeroka, opanował – zebrania kapłańskie
rozpędzone były, wszytek święty Zbór onej się porażki bał –
a diabli się weselili, i krwią a smrodem ich ofiar, wszystkie
miejsca zarażone były. 9Na
to patrząc ten setnik Gordius mężny, porzucił pas i dostojność
żołnierską, i szedł na dobrowolne wygnanie, uchodząc takiej
nędze. Opuścił przyjaciele, rozkoszy, i inne kochania ludzkie, a
na pustynią głęboką się udał. Wolał z bestiami, a niżli
miedzy sprośnemi bałwany i bałwochwalcy mieszkać. Uczynił to
jako Heliasz10
– który widząc Sydońską onę niezbożność, a ona się co
dalej tym więcej szerzyła, wolał w jaskini góry Horeb przebyć, a
Boga w niej szukać, ludzkiego się oka strzegąc. I widział P.
Boga, tak jako możno było człowieku widzieć. Tak i Gordius,
wszytkie porzuciwszy one miejsckie mieszaniny, prawne wołania,
urzędów zabiegania, hardość sądowych stolic, obmowy, przedania,
kupowania, kłamania, przysięgania, błazny, śmieszki, i inne takie
ludzie jakiemi więc wielkie miasta napełnione bywają – 11na
pustynią poszedł, i oczy swoje, uszy, i serce od grzechu
przeczyściwszy, wolno na Boga w bogomyślnym zabawieniu patrzyć
chciał. I tam się wielkich tajemnic nauczył, nie od ludzi, ale od
Ducha prawdy, Onego Wielkiego Nauczyciela. Rozmyślał sobie, jako
jest omylny żywot ludzki, a snowi i obłudzie podobny, do górnego
się onego powołania zapalając. A jako mężny Chrystusów żołnierz
– gdy się posty, niespanim, czucim, modlitwami i Boskim ćwiczeniem
opatrzył, i ku boju przygotował, czekał dnia onego, na który
wszystko się miasto schodziło, na jezdne i konne igrzyska, gdy
Poganie Marsowi Panu wojen, cześć wyrządzali. 12Tego
dnia każdy na one okazowania patrzyć chciał, i Żydowin, i
Poganin, i Chrześcianie, którzy niedbale żyli, i w onym Zborze
próżności siedzieli – nie strzegąc się schadzek z ludzmi
niezbożnemi, ale na biegi one końskie i wozy i woźnice patrzyli.
Gdy już wszyscy tak zasiedli, onym się widokom przypatrując –
tedy mężny i wielkiego serca żołnierz Gordius, nie myśląc o
tym, jako w ręce nieprzyjacielskie wpaść miał, z pustyniej onej
przybieżał, i we śrzodku onego zgromadzenia stanąwszy, spełnił
Pismo13
– iż sprawiedliwy jako lew śmiały jest – krzyknął głosem
wielkim one Pisma słowa:14
Owom ja nalezion od tych którzy mię nie szukali. Dając znać, iż
nie przymuszony, ale dobrowolnie na ono miejsce przyszedł – w tym
Pana zbawiciela naszego naśladując, który się w ciemnej nocy swym
nieprzyjaciołom objawił.15
16Wnet
tedy za onym wołaniem, wszytkich na się oczy obrócił, i prawie
wszystkie zastraszył. Bo mieszkając długo w górach, zgrubiał był
srodze, stargane i rozczochrane włosy, zarosłą brodę, suknią
zdrapaną, a prawie zgniłą, ciało wyschłe mając, sam się
biesagami przepasawszy, kijem się wspierał. Gdy go poznali wszyscy
(bo był człowiekiem znacznym przedtym u wszystkich) wnetże Poganie
i Chrześcianie wrzask uczynili. Jedni się przez takiego i tak
mężnego towarzysza radowali – drudzy, którym jest prawda
brzydka, na Sędziego aby go skarał wołali. I zstał się rozruch
taki, iż żaden już na konie, ani na one wozy okazowane nie
patrzył, wszyscy na Gordiusza patrzyć, i jemu się dziwować
chcieli. A gdy milczeć przez woźnych kazano, sam Gordius
przywiedziony przed stolicę sędziego, rzecz swoję sprawował. Gdy
go spytano: ktoś jest? powiedział imię, ojczyznę, i wszytko
dostojeństwo swoje, i dla czego był zbiegł na pustynią: Teraz,
powiada, wracam się tu, jawnie znać dając, iż ja o twoje wyroki
przeciw Chrystusowi nic niedbam – ale Jezusa Chrystusa nadzieję
moję, i obronę moję wyznawam. A gdym słyszał, prawi, iż w
okrucieństwie, którym Chrześciany męczysz, pierwsze miejsce masz:
na twojem ręce i na ten czas trafić chciał, abych ktemu przyszedł
czegom pragnął. Tymi słowy rozgniewany, na sługi zawołał
sędzia: przynieście bicze, osęki, piłki, grzebienie, pale, i
wszytkie do męczenia naczynia, ogień, bestie, i żelaza nagotujcie:
zły ten człowiek nie jednej śmierci godzien jest. Rzecze Gordius:
I owszem utrataby to moja była, rychło umrzeć, a tej rozmaitości
mąk, i cierpienia dla mego Jezusa, nie skosztować. Porwany tedy ś.
męczennik, onemi wszytkiemi morderstwy ciągniony, bity, pieczony,
targany był. Ale nic świętej myśli swej nie spuszczając, w niebo
oczy podnosił, a wołał:17
Pan mój jest pomocnik, a co mi uczynić człowiek może? Złego się
bać nie będę, boś Ty Panie ze mną jest. Sam jeszcze katy one
pobudzał, mówiąc: targajcie, sieczcie, pieczcie, czyńcie co
chcecie, mojej mi nadzieje nie wydrzecie. 18Im
więcej mąk mieć będę, tym więtszą zapłatę wezmę.
Nieszczęście świeckie, wiecznego mi szczęścia i rozkoszy
przyczynia – rany te czasu zmartwychwstania, będą mi ozdobą moją
– ta wzgarda świecka i doczesna, sławą mi się wieczną
nagrodzi. Gdy tak przekonany być nie mógł – iny obyczaj sędzia
nalazł – to jest obietnice i świeckie dobra, któremi jego myśl
przełomić chciał. Lecz się z tego śmiał Gordius ś. mówiąc:
Jako ty co doczesnego do onych wiecznych bogactw przyrównać możesz?
Zwątpiwszy o jego zmiękczeniu, rozgniewany sędzia, na śmierć go
skazał. Prowadziło go na miejsce jego dokonania wszytko miasto, iż
prawie nikt w mieście nie został – a powinowaci obłapiając i
płacząc go prosili, aby im tej zelżywości, i sobie takowej
haniebnej śmierci nie zadawał. A niektórzy tak mu radzili: Sercem
w swego Chrystusa wierz i jego sługą bądź, usty tylo zaprzy się
Go, a wolnym być możesz – Bo P. Bóg nie patrzy na słowa, ale na
serce. Lecz on jako dom na opoce zbudowany, wiatry temi osłabiony
być nie mógł, i powinnym a krewnym mówił: Nie nade mną
płaczcie, ale nad sobą i inemi którzy sobie wieczny ogień
piekielny skarbią. Ja nie jednej śmierci, ale tysiąca pragnę, za
Pana mego Jezusa Chrystusa. 19A
onym którzy mu usty się Boga zaprzeć radzili, mówił: Jako ten
język zaprzeć się może tego, który go stworzył? Sercem wierzyć
do usprawiedliwienia, ale usty wyznaciem winien do zbawienia20
– a już to, prawi, żołnierze gorszy być mają? Pomnię na onego
pod Pańskim krzyżem, który w onym szaleństwie Żydowskim, sercem
wierzył i usty wyznał Pana swego, mówiąc: Zaprawdę to był Syn
Boży.21
Pamiętam na wiarę drugiego, który jednemu słowu Chrystusowemu
uwierzył, i pochwalenie wiary swojej odniósł.22
Wiem jako i drugi setnik, jałmużny i modlitwy czyniąc, Anielskiego
widzenia i Piotrowej nauki godzien był.23
Tych ja też uczniem i naśladownikiem być chcę. 24Jako
się ja Boga swego, na którego służbie uchowany jestem, zaprzeć
mam? Słońceby mi nie świeciło, i ziemiaby mię pożarła. Nie
mylcie się – trudno Pana Boga oszukać – bo nas z ust naszych
sądzi.25
A nie słyszeliście o straszliwym wyroku Pańskim? Kto się mnie
przed ludźmi zaprzy, ja się go też przed Ojcem moim w niebie
zaprzę.26
Co mi radzicie, Boga się zaprzeć, a żywota tego nędznego
przedłużyć, a wieczne sobie potępienie kupić? Wieczneby to
szaleństwo było. Ja wam raczej radzę, przy prawdzie stójcie – a
jeśli teraz czasowi zgadzacie, napotym prawdy nie tajcie, a matactwa
się strzeżcie. 27Wołajcie
iż Pan nasz Jezus Chrystus w sławie jest u Ojca – wszyscy
umrzemy, ale nie wszyscy męczeńską koronę odniesiemy – lepiej
za tę śmierć męczeńską wiecznego królestwa nabyć, niżli
śmiercią przyrodzoną bez pożytku w potępieniu wiecznym umrzeć.
Radzi nieradzi umrzeć musicie. Lepiejże to, co być ma z musu, z
dobrej wolej na męczeństwie podjąć, a za to, zaraz u Boga
nieskończoną zapłatę odnieść. By dobrze i te ziemskie rzeczy
wieczne były, jednak nigdy za one niebieskie nie stoją – daleko
więcej, gdy są tak odmienne, spuszczać się na nie, i dla nich
tracić lepsze i wieczne dobro, niewymowne jest głupstwo. 28To
mówiąc, krzyżem się ś. przeżegnał, a z nieodmienną i wesołą
twarzą, ochotnie szyję pod siekierę ściągnął, tak jakoby ją
nie katom, ale Aniołom podawał – aby go wnetże na wysokie niebo
podnieśli. Tak skończył ś. męczennik. 29Toć
my dziś święcim. Tej Pamiątki żadna stałość nie obali, żadne
lata nie zwojują. Jako im więcej w słońce patrzym tym się więcej
jego jasności dziwujem, a ustawicznością się nam nigdy nie
uprzykrzy – tak i pamięć tego świętego, im dawniejsza jest i
będzie, tym świeższa zawżdy w sercach ludzkich zakwitnie. W
wiecznej pamięci sprawiedliwy (mówi Pismo)30
zostanie na ziemi, póki trwa ziemia, a w niebie u Onego
sprawiedliwego i nawyższego Sędziego Pana naszego Jezusa Chrystusa
na wieki wieczne. Któremu z Ojcem i z Duchem Ś. cześć i
rozkazowanie bez końca. Amen.
31[1.]
Męczeństwa pragnąć za wyznanie wiary i prawdy Chrystusowej, winne
się zna serce miłujące, a dobrodziejstwa Boże znające –
ponieważ krwie za Chrystusa wylanie i żywota oddanie jest (wedle
słów Pańskich)32
nawyższe świadectwo miłości – 33ale
śmiałością nieostrożną i przepomnieniem własnej słabości,
bezpieczno nie jest, w męki się wdawać, nie mając znacznego do
tego powołania i wolej Bożej. Bo tak i ona głowa Apostolska Piotr
ś. z ufnością siły swej nad przejźrzenie Pańskie, na śmierć
się za Pana swego obiecując, zachwiać się musiał – i inym
wiele wyznawcom źle się powiodło, gdy z bezpieczności i
nieporządnej śmiałości koronę męczeńską otrzymać chcieli. Bo
miasto wyznania i wytrwania, Chrystusa się usty, w onych ciężkich
a okrutnych mękach, zaprzeli. O czym Atanazy ś. w jednym kazaniu
swym tak mówi:34
Święci uciekali, i kryli się przed tymi, którzy ich na gardło
szukali, niewiedząc jako ludzie, o czasie sobie z przejźrzenia
Bożego naznaczonym – przetoż nie szli w ręce nieprzyjaciołom
swoim – bo wiedzieli iż pisano jest: w rękach Bożych są czasy
ludzkie35
– a Pan zabija, Pan ożywia36
– i woleli przyrodzonej śmierci czekać po pustyniach się kryjąc,
jako mówi Apostoł,37
skórami się tylo owczymi i kozimi pokrywać, w niedostatku, w
ucisku, po jaskiniach i dziurach ziemnych uchodząc, aż abo czas
śmierci ich naznaczony przyszedł, abo Bóg, który tymi czasy
władnie, pokazał im wolą swoję – gdy abo prześladowce od nich
odwracał, abo je w ręce im podawał – tak jako im on najlepiej
być rozumiał. To mówi ten ś. 38Lecz
drugdy święci ściśnieni Duchem Bożym, dobrowolnie nalezieni, ani
przyciśnieni na męczeństwo bieżeli – Pewni będąc, iż ich
śmiercią Chrystus miał być wielce ucczon i wsławion – Jako ten
ś. Gordius, pewna rzecz, iż miał objawioną wolą Bożą, jako się
z jego cierpliwości i końca pokazało – i było tego trzeba, aby
on wielki zjazd na czci Bałwochwalskiej zebrany, pohańbił, a
prawdziwego im Boga ukazał, i naukę swą gardłem zapieczętował.
39Naśladujże
jako możesz wierny Boży, a takiej sobie gorącej miłości życz ku
Panu swemu, żeby zań i dla Niego krew rozlać mógł, gdyby cię
tym Pan Bóg uczcić raczył. A tymczasem umartwieniu ciała twego i
swej wolej i namiętności twoich, męczeństwo sobie zadaj, w którym
się Panu Bogu podobać możesz.
2.
40Co się zdrowej nauki z tego kazania Bazyliusza ś. o tym męczenniku
dotycze – Widzisz jako stary Apostolski Kościół święta
Świętych Bożych, tak chwalebnie święcił.
3.
41Stąd się też daje znać, jako żywoty Świętych ludziom na
kazaniu powiadano – czego się dzisiejszy kaznodzieje niektórzy
wstydzą – widzeni być a mniemania o swej nauce i rozumie nabywać
u ludzi chcemy – miedzy prostemi, wielkiemi się Teologami stawim,
a chleba powszedniego dzieciom uwłóczym – od mleka nieodsadzonym,
mocne potrawy, których strawić nie mogą, dając. Czym swego
pożytku szukamy, a nie dusz Chrystusową krwią odkupionych. Źleby
gościa uczcił, który to przedeń kładzie co sam rad je, a czego
gość jego jeść nie może.
4.
42Baczysz też, jako Ofiara Przenaświętsza, to jest Msza, w Kościele
Bożym dawna jest. Bo tam Bazyliusz wielki mówiąc – iż ofiara
dla prześladowników kościelnych, Pogan onych, być niemogła, nie
rozumiał o wnętrznych ofiarach (bo takich posług Bogu żaden
tyran, i czas, i miejsce, wiernym nie odejmuje), ale zwierzchnej
ofierze, to jest o Mszej ś. (która bez miejsca, czasu, i wolności
jakiejkolwiek, być nie może) to mówił, iż ją złe one czasy
odejmowały. Jako też o antychrystusie opowiada Daniel Prorok,43
i jako dziś na posłańcach jego heretykach widzim, którzy kapłany
wygnawszy, kościoły spustoszywszy, Ofiarę onę Kościelną
Przenaświętszą zwojowali. Czego się Boże pożal, a racz
przywrócić nam chwałę służby Twojej, abyśmy się skupiwszy, w
jedności i zgodzie chwalili imię święte Twoje, a chlubili się w
sławie służby niepokalanej Twojej.44
1 III. Ianuar. Stycznia.
2 Prz 10 iuxta 70. interpret. [tzn. według przekładu
Siedemdziesięciu, czyli greckiego, tzw. Septuaginty. Przyp. J.Sz.]
3 Pożytek powiadania żywotów
śś. na kazaniu.
4 Rdz 39.
5 Sdz 13; 14
6 Jako z olejku drogiego
wonność, tak z żywotów śś. pożytek zbawienny wychodzi.
7 Wielkie prześladowanie od
pogaństwa.
8 Ofiara w prześladowaniu być
nie mogła. Jaką to ofiarę rozumie, patrz w obroku 4.
9 Gordius ś. nie mogąc na
bałwochwalstwo patrzyć, na pustynią uszedł.
10 1 Krl 19.
11 Bogomyślny żywot okiem
przeczyścionym wolno chce patrzyć na Boga.
12 Patrzyć na widoki zakazowano
Chrześcianom.
13 Prz 28.
14 Iz 65, Rz 10.
15 J 18.
16 Gordius ś. czemu się wdał w
męczeństwo dobrowolnie, patrz w Obroku 1.
17 Ps.
18 Pociecha i nadzieja męczenników.
19 Usty się zaprzeć Boga nie
godzi, by dobrze serce było stateczne.
20 Rz 10.
21 Mk 15.
22 Mt 8.
23 Dz 10.
24 Rzecz Ś. Męczennika do tych którzy mu usty się zaprzeć
Chrystusa radzili.
25 Łk 19, Mt 12.
26 Mt 10.
27 Śmierć przyrodzoną w męczeńską obracać jaki jest pożytek.
28 Krzyżem ś. żegnanie.
29 Święta stary kościół męczenników świętych święcił.
30 Ps 112(111).
31 Obrok duchowny.
32 J 15.
33 Nieporządna śmiałość do męczeństwa źle się powodzi.
34 In Apologia de fuga sua.
35 Ps 31(30).
36 1 Sm 2.
37 Hbr 11.
38 Święci czekali do męczeństwa wolej i łaski Bożej.
39 Święci na męczeństwo dobrowolnie bieżeli.
40 Święta śś. kościół Boży zstarodawna obchodził.
41 Żywoty śś. na kazaniu.
42 Msza ś.
43 Dn 8.
44 Ps 106(105).
Źródło:
Ks.
Piotr Skarga, Żywoty
Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły
rok,
Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja
typu „B”: Jakub Szukalski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz