środa, 31 grudnia 2014

Eklezyjastes (10)

ROZDZIAŁ X

Muscae morientes perdunt suavitatem unguenti. Pretiosior est Sapientia.

   I muchy biedne, kiedy pozdychają,
Żadnej wonności zapachu nie znają;
Droższe nad mądrość i chwały słynące
Pomierne głupstwo czasu służące.
Mądrego serce – w prawej ręce jego,
A w lewej ręce jest serce głupiego,
Ale i w drodze kiedy głupi chodzi,
Mniema, że on sam drugich za nos wodzi.
Gdy na cię wstąpi duch panującego,
Przecię dlatego nie trać miejsca swego,
Albowiem temu leczenie poradzi
I wielkich grzechów mnóstwo oraz zgładzi.
   Jest złość pod słońcem, co tytuł zbłądzenia
I niby imię ma niepostrzeżenia,
A od oblicza więc panów pochodzi –
To jest, że głupi na wysokie wchodzi
Często godności, a zaś zasłużeni
I możni ludzie – nisko posadzeni.
Widziałem sługi na koniach siedzące,
A państwo pieszą, jak sługi, chodzące.
Kto dołki kopie, może wierzać snadnie,
Że sam w nie naprzód, kiedy nie wie, wpadnie.
Kto płoty psuje i wniwecz roztrząsa,
Tego wąż często abo żmija kąsa,
A kto kamienie rad przenosi z ziemi,
Ten się na koniec upracuje niemi;
Kto zaś drwa rąbi abo je rad kraje,
Często się zatnie i rany dostaje.
Żelazo – jeśli raz jest przytępione,
Z niemałą pracą bywa naostrzone,
A kiedy dowcip z umysłem się zgodzi,
Wynika mądrość i za nim przychodzi.
Jak wąż więc kąsa z cicha a złośliwie,
Tak ten, co sławę szczypie, a zdradliwie,
Nie ma od niego nic a nic rożności,
Bo i ten kąsa, i tamten – w cichości.
Ust mądrych słowa wdzięczność z siebie dają,
A głupie wargi mowcę potępiają.
Z początku głupstwo wydaje się słowy,
A błąd niezmierny koniec jego mowy;
Głupi aż nazbyt narabia słowami
I mnoży głupstwo swymi rozmowami.
Człowiek nic nie wie, co-li przed niem było,
A mniej, co po niem będzie się toczyło;
Głupi swą pracą daremną struchleją,
Którzy do miasta chodzić nie umieją.
Biada tej ziemi, biada tej koronie,
Gdzie dziecie królem osiada na tronie;
Słuszniej książęta jedzą dla pożytku
I posilenia ciała – nie dla zbytku.
Lenistwo winno i człowiek ospały,
Że dach upada, walą się powały,
A kiedy ręce zgnuśnieją człowiecze,
Będzie dom kapał i zewsząd pociecze.
Na śmiech chleb czynią, a wino dlatego,
Aby żyjący mieli bankiet z niego
I na biesiadach posilenie słuszne,
A zaś pieniądzom wszystko jest posłuszne.
Nie tykaj króla i myślą żadnego
I – by najskryciej – nie lży bogatego
Ani go szczypaj ostrymi słowami,
Bo choćbyś wyrzekł za trzema ścianami,
Wnet niosą mowy twoje ptacy sami
I wszelkie skrzydła lecą z nowinami.

Bardzo bogate godzinki księcia de Berry
(Les Très Riches Heures du duc de Berry):
Październik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz