ROZDZIAŁ
VIII
Sapientia
hominis lucet in vultu eius, etc.
A
jaką Bóg chce, taką mu twarz daje.
Słowa
królewskie poważać i prawa
Boskiej
przysięgi – to moja zabawa.
Od
Boskiej twarzy nie spiesz się odchodzić,
Ani
z tą sprawą długą myśl zawodzić;
Bóg,
co chce – sprawi, co mówi – to władnie,
Ani
go o to spytać może snadnie:
Czemu
tak czynisz? – Kto rad przykazania
Słucha,
ten nie zna trosków i karania.
Czas
każdej rzeczy i czas odpowiedzi
W
mądrego sercu na swym miejscu siedzi,
Czas
w każdej sprawie okazyja rodzi,
A
utrapienie za człowiekiem chodzi,
Bo
ani przeszłych rzeczy się nie dowie,
Ani
mu przyszłych żaden nie opowie.
Nie
jest człowieka zakazać duchowi,
I
gdy śmierć przyjdzie, trudno człowiekowi
Zażyć
swej władzy, ani być spokojny
Może,
gdy nagłej przystąpi czas wojny.
Nie
poratuje złość bynajmniej złego
Ani
niezbożność zbawi niezbożnego.
Wszystkom
to zważył i przeniknął wszędy,
Co
się pod słońcem trafić mogło kędy.
Czasem
na swe złe człowiek człowiekowi
Panuje
i król króluje ludowi.
Widziałem
i to, że niezbożnych ciała
Chowano,
których – kędy żyli – chwała
Kwitnęła,
aż ich wpół świętemi zwano
I
ich uczynki w mieście wysławiano,
I
za patronów prawie miano żywych,
I
szanowano jako sprawiedliwych.
Lecz
i to wielka marność – moim zdaniem,
Bo
że nierychło niezbożnych karaniem
Niebo
dotyka, przeto ludzi wiele –
Nic
się nie bojąc – zwykło grzeszyć śmiele.
I
stąd jest grzesznik, że się Bóg nie spieszy,
Z
karą cierpliwy, choć sto razy zgrzeszy.
Jam
doznał, jako wielkie dobro czeka
Tego
– co Boga boi się – człowieka
I
co oblicza szanuje Boskiego.
A
niech niezbożny nic nie ma dobrego,
Niech
się dni krążą i jak cień mijają
Tych,
co się twarzy Boskiej nie lękają.
Ale
też druga jest między innemi
Marność,
co często dzieje się na ziemi:
Są
sprawiedliwi, którym nieszczęśliwie
Wszystko
się dzieje, jakoby złośliwie
Wiek
prowadzili – a zaś są niezbożni
W
wszelkich dostatkach i szczęściu tak możni,
Jakby
najbardziej sprawiedliwi byli,
Choć
tego nigdy i nie zasłużyli.
I
może-ż większej być dowód marności?
Przeto
chwaliłem wszystkie wesołości
Przyznając,
że nic pod słońcem lepszego
Nie
masz, jak zażyć czasu wesołego
I
niezmarszczone pokazując czoło
Cieszyć
się jedząc i pijąc wesoło;
I
toć jest samo, co człowiek żyjący
Wziąć
może swego – na to pracujący.
Przyłożyłem
też i na to pilności,
Abym
był mądrym i umiejętności,
Która
się jedno na świecie
znajduje,
Dociekł,
i której ledwo kto pojmuje.
Jest
człowiek, który i godziny dzienne,
I
nocy trawi daremnie bezsenne;
I
rozumiałem, że żadne człowiecze
Myśli
nie dojdą ni rozum dociecze
Przyczyny
tego, jako co Bóg sprawił
Pod
słońcem, choćby nad tym lata strawił,
A
im by głębiej w myśli postępował,
Tym
by mniej doszedł i prożniej pracował;
I
chociaż mądry powie co rozumnie,
Przyczyny
znaleźć i końca nie umie.
Bardzo bogate godzinki księcia de Berry
(Les Très Riches Heures du duc de Berry):
Sierpień
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz