środa, 31 grudnia 2014

Eklezyjastes (6)

ROZDZIAŁ VI

Est et aliud malum, quod vidi sub sole: vir, cui dedit Deus divitias, etc.

   Jest jeszcze drugie złe, co się znajduje
Pod słońcem i co często ludzi psuje:
Mąż, co mu dał Bóg na jego wygody
Skarby, bogactwa, godność i dochody;
Nic nie odmowne z nieba jego duszy
I niedostatkiem głowy nie ususzy.
Aż Bóg mu odjął tę władzą na ziemi,
Że nie zażyje ni się cieszy temi –
Co mu dał – dary, jeszcze obcy przydzie
I pozrze wszystko – i tak zbiór wynidzie.
Prożność i biada wielka rzec się może
Nad wszystkie inne, bo co-li pomoże,
Choćby kto nawet i stu synów spłodził,
Choćby największy życiem wiek przechodził,
Gdy z dóbr swych tego, co ma, nie zażyje,
Ani tym duszę cieszy, poki żyje,
Nawet umiera i nie pogrzebiony;
Szczęśliwszy nadeń jest płód poroniony.
Darmo przyszedszy na świat – w ciemność idzie,
A imię jego z niepamięcią znidzie;
Nie widział słońca i nie znał rożności,
Którą się dobre oddziela od złości.
Chociażby tysiąc i drugi lat ważył,
Wiek prożny jego – a dóbr swych nie zażył,
Za nic mu życie, wszystko, co się rodzi
Azaż do kresu jednego nie godzi?
W ustach człowieczych wszelka praca jego,
Ale się dusza nie napełni z tego.
Coż nad głupiego więcej ma uczony
I co ubogi, nędzny, opuszczony,
Tylko że się tam garnie i tam spieszy,
Gdzie się żywotem wiecznym umysł cieszy.
Lepiej się na tym, co miłe, osiedzieć,
Niż tego pragnąć, o czym trudno wiedzieć.
Lecz i to marność, której skłania ucha
To serce, co ma nadętego ducha.
Kto ma być przyszłym – już mu ogłosiły
Imię wyroki, już mu naznaczyły,
Że będzie człowiek i że nie poradzi
Duższemu, gdy się w sądzie z nim powadzi.
Słów to są gminy, co prożny swar rodzą
W ustach – a same na nic się nie zgodzą.

Bardzo bogate godzinki księcia de Berry
(Les Très Riches Heures du duc de Berry):
Czerwiec

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz