ROZDZIAŁ
VI
Est
et aliud malum, quod vidi sub sole: vir, cui dedit Deus divitias,
etc.
Jest
jeszcze drugie złe, co się znajduje
Pod
słońcem i co często ludzi psuje:
Mąż,
co mu dał Bóg na jego wygody
Skarby,
bogactwa, godność i dochody;
Nic
nie odmowne z nieba jego duszy
I
niedostatkiem głowy nie ususzy.
Aż
Bóg mu odjął tę władzą na ziemi,
Że
nie zażyje ni się cieszy temi –
Co
mu dał – dary, jeszcze obcy przydzie
I
pozrze wszystko – i tak zbiór wynidzie.
Prożność
i biada wielka rzec się może
Nad
wszystkie inne, bo co-li pomoże,
Choćby
kto nawet i stu synów spłodził,
Choćby
największy życiem wiek przechodził,
Gdy
z dóbr swych tego, co ma, nie zażyje,
Ani
tym duszę cieszy, poki żyje,
Nawet
umiera i nie pogrzebiony;
Szczęśliwszy
nadeń jest płód poroniony.
Darmo
przyszedszy na świat – w ciemność idzie,
A
imię jego z niepamięcią znidzie;
Nie
widział słońca i nie znał rożności,
Którą
się dobre oddziela od złości.
Chociażby
tysiąc i drugi lat ważył,
Wiek
prożny jego – a dóbr swych nie zażył,
Za
nic mu życie, wszystko, co się rodzi
Azaż
do kresu jednego nie godzi?
W
ustach człowieczych wszelka praca jego,
Ale
się dusza nie napełni z tego.
Coż
nad głupiego więcej ma uczony
I
co ubogi, nędzny, opuszczony,
Tylko
że się tam garnie i tam spieszy,
Gdzie
się żywotem wiecznym umysł cieszy.
Lepiej
się na tym, co miłe, osiedzieć,
Niż
tego pragnąć, o czym trudno wiedzieć.
Lecz
i to marność, której skłania ucha
To
serce, co ma nadętego ducha.
Kto
ma być przyszłym – już mu ogłosiły
Imię
wyroki, już mu naznaczyły,
Że
będzie człowiek i że nie poradzi
Duższemu,
gdy się w sądzie z nim powadzi.
Słów
to są gminy, co prożny swar rodzą
W
ustach – a same na nic się nie zgodzą.
Bardzo
bogate godzinki księcia de Berry
(Les
Très Riches Heures du duc de Berry):
Czerwiec
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz