środa, 31 grudnia 2014

Eklezyjastes (3)

ROZDZIAŁ III

Omnia tempus habent et suis spatiis transeunt universa sub coelo.

   Jest czas wszystkiego, wszystko czas obraca,
Czasu każdą rzecz na przemiany wraca.
Jest czas, kiedy się nędzny człowiek rodzi,
Jest i czas, kiedy z kolebki w grób wchodzi;
Czas jest szczepienia, jest – co drzewa sadzi,
Jest inszy, co zaś wyrywać je radzi.
Czas jest żelaza dany – na zabicie,
Jest i co leczy, i co wraca życie.
Jest czas, kiedy się rado wszystko psuje,
Czas jest, kiedy się najlepiej buduje.
Jest czas do płaczu, czas jest i do śmiania,
Czas na frasunek i do tańcowania.
Jest czas zbierania kamieni na ziemi,
Czas rozrzucania i ciskania niemi.
Czas uciech ciała – i czas zaniechania,
Jest czas gubienia i czas zaniedbania,
Czas pilnowania – i czas porzucenia,
Czas jest zszywania i czas rozerznienia.
Czas milczeć każe – i czas do wymowy
Pobudza język łagodnymi słowy.
Jest czas, co serca do zgody prowadzi,
Czas jest, co się weń gniewać nie zawadzi,
Czas, co chce wojny i czas, co bez boju
Wiedzie spokojne myśli do pokoju.
   Coż stąd ma człowiek, co by pracy jego
Przyniosło korzyść z czasu tak rożnego?
Widziałem tylko prożne utrapienie
Synów człowieczych – a czasu trawienie.
Wszystko Bóg dobrze wedle czasu sprawił,
A świat daremnym swarom ich zostawił,
Aby nikt nie znał końca ni porządku
Rzeczy, które Bóg sporządził z początku.
Doznałem, że ten wiedzie dni szczęśliwe,
Który wesoło żyje i cnotliwie,
Bo każdy, co je i wesoło pije,
A z pracy swojej dobrego zażyje,
Ten szczęśliwością żyjących przechodzi.
To dar mym zdaniem, co z nieba pochodzi.
To wiem, że wszystkie dzieła Boskiej ręki
Nigdy nie zginą i trwają na wieki,
I więcej człowiek przydać im nie może,
Ani ich ludzka ręka nie przemoże,
Ani im ujmie, co niebieska dała.
A to Bóg sprawił, aby Go się bała
Wszelka część świata; to zaś, co stworzone
Bóg dał, to będzie trwało niewzruszone;
A to, co ma być, już było przed nami,
I Bóg przywraca, co przeszło wiekami.
   Widziałem, kędy sądy sprawiedliwe
Były – niezbożność i zdrady złośliwe.
I rzekłem w sercu: Tak sprawiedliwego
Sądzić Bóg będzie, jak i niezbożnego;
Wtenczas na placu wszystko jawno będzie,
Kiedy na straszne sądy Bóg zasiędzie.
Rzekłem w mym sercu: Jako Bóg probuje
Ludzi i jako równych pokazuje
Niemym zwierzętom, kiedy śmierć zawzięta
Jednako bierze ludzi i bydlęta.
Człowiek umiera, zwierze umierają,
Oba z jednego dech powietrza mają,
Równym tchem żyją; od swego poczęcia
Nic więcej nie ma człowiek od bydlęcia.
Wszelkiej marności stworzenie podlega
I do jednego kresu wszystko zbiega.
Wszystko z mizernej ziemie ulepione
Z ziemi się wraca – w ziemię obrócone.
Kto wie, czy-li duch Adamowych synów
Pójdzie do góry szukać Cherubinów,
A dusze bydląt, skoro pozdychają,
Jeżeli kędy – to na dół spadają.
Ja się nie badam, bo mi nic do tego.
Tegom doświadczył, iże nic lepszego,
Jak rozpędziwszy myśli frasobliwe
Kończyć wesoło życia dni szczęśliwe
A umysł w radość i cnotę obfity
Cieszyć korzyścią ręki pracowitej.
To grunt, bo z tego nic nam nie przybędzie
Badać się o tym, co-li po nas będzie. 

Bardzo bogate godzinki księcia de Berry
(Les Très Riches Heures du duc de Berry):
Marzec

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz