środa, 31 grudnia 2014

Eklezyjastes (7)

ROZDZIAŁ VII

Quid necesse est homini maiora quaerere, etc.

   Nad ludzką własność co-li człowiekowi
Przyda się szukać więcej i wiekowi
Chełpić się swemu, kiedy nie wie tego,
Co by się zdało najpotrzebniejszego
Liczbie dni jego, dniom pielgrzymowania,
Albo czasowi, co od wychowania
Trawił i trawi, i co tak nikczemnie
Jak więc cień mija i niknie daremnie?
Kto-li pokaże i kto-li mu zgadnie,
Jak która po niem rzecz pod słońcem padnie?
   Lepszy jest zapach dobrego imienia
Niż drogie maści, niż wonne kadzenia.
Lepszy dzień śmierci i ten, który wdaje
W grób ludzi, niż ten, co na świat wydaje.
Lepiej wniść w ten dom, gdzie rzewliwe płacze,
Niż gdzie swywola przy biesiadzie skacze;
W tamtym abowiem na pamięć przychodzi
Koniec swój ludziom, a ten, który chodzi
Zdrowo i żyje, tam myśl swą kieruje,
Co ma być potym i co następuje.
Gniew niż śmiech lepszy, bo twarzy zmarszczonej
Postać strofuje umysł rozpuszczony,
Serce roztropnych w smutku i niewoli
Obiera mieszkać, głupie – radość woli.
Lepiej się cieszyć mądrym strofowaniem,
Aniż pochlebnym głupich oszukaniem.
Jak więc pod garcem ciernie – gdy goreje –
Trzeszczy, tak głupi, kiedy się rozśmieje;
Potwarz zbytecznie turbuje mądrego,
Miesza i tępi rzeźwość serca jego.
Lepsza modlitwy część, gdy do skończenia
Zbliża się, aniż początek modlenia,
I nad pysznego lepszy jest cierpliwy.
Nie bądź porywczym do myśli gniewliwej,
Bo na głupiego zawsze łonie śmiele
Gniew odpoczywa i gniazdo swe ściele.
   Nie mów: co-li jest, że czasy dawniejsze
Szczęśliwsze były aniż teraźniejsze?
Zaprawdę głupi, kto się bada o to;
Potrzebniejsza jest mądrość, co ma złoto
I co nasyci potrzebnego żądze;
Obronią równo mądrość i pieniądze,
Lecz w tym ma górę mądrość i nauka,
Że żywot daje temu, co jej szuka.
Patrz, jak swe dzieła ręka Boska sławi!
Gdy ta opuści, żadna nie poprawi.
Zażywaj dobra, poki-ć nie upłynie,
A miej przezorną myśl o złej godzinie,
Bo tą i tamtą jeden Bóg szafuje
I dlatego nią zarówno kieruje,
Ażeby człowiek, chociaż godzien winy,
Do narzekania nie miał nań przyczyny.
   I tom też widział za dni mej marności:
Dobry zaginie czasem w swej słuszności,
A zaś niezbożny – długie wiodąc lata –
Zażywa, jak chce, w nieprawościach świata.
Nie chciej być podczas nazbyt sprawiedliwy
I do mądrości nad miarę skwapliwy,
Abyś nie zawiódł rozumu i słowy
Wyśmienitymi nie zamieszał głowy.
Więc niezbożności zbytniej się wystrzegaj,
Ani na głupstwie upornie polegaj,
Aby-ć przed czasem naskwapne zegarki,
Złe prędko życia nie skróciły Parki.
Wspomóc – rzecz dobra jest – sprawiedliwego,
Ani oddalaj ręki twej od niego,
Bo kto się Boga boi i kto straży
Jego podlega, nic lekce nie waży.
Mądrość zmocniła człowieka mądrego
Nad dziesięć książąt miasta potężnego.
A ktoż na świecie jest tak zbyt cnotliwy,
Aby nie zgrzeszył – chociaż sprawiedliwy?
   Nie wszystkiem mowom wierz ani plotliwe
Wpuszczaj do serca słowa i kłamliwe,
Plotek i baśni nie mając na pieczy,
Abyś nie słyszał sługi, gdy-ć złorzeczy,
Bo też sumnienie wie twoje, żeś i ty
Na cudze hańby język miał obfity.
Mądrości-m szukał i w najmniejszej rzeczy –
Rzekłem: dowcipem mym rozum człowieczy;
Zwyciężę. Lecz coż? tak mię opuściła
Mądrość, że nie wiem, jeśli kiedy była.
Myśl zaś głęboka gdy sama w się zajdzie,
Ktoż jej dosięże abo kto ją znajdzie?
Czekałem wszędy i umysł głęboki
W służbie mądrości oddałem wysokiej,
Abym był dociekł i wymacał wszędy
Niezbożność grzesznych i nikczemnych błędy –
   I nad śmierć samę znalazłem straszliwą,
Gorszą – niewiastę obłudną, fałszywą,
Co jest do wielkiej gorzkości powodem;
Sama jest sidłem, serce jest niewodem,
Więzy jej ręce, które wiążą męże;
Za kim Bóg – ten się z jarzma jej wyprzęże,
Ten zaś, co grzeszy, a Bogu nie luby,
W sidłach jej więźnie i spieszy do zguby.
I to jest, co ja pojąłem oboje,
Na tom obrócił wszystkie myśli moje,
Abym wynalazł przyczynę tych rzeczy,
Które po dziś dzień ma zmysł mój na pieczy,
Alem nie dociekł – przyznam się – niczego;
Z tysiąca mężów znalazłem jednego,
Co zaś na świecie białychgłów się zmieści,
Żadnej-m nie znalazł w całej płci niewieściej,
A tegom tylko doszedł, że w prostocie
Stworzył człowieka także w szczerej cnocie.
Lecz on niebaczny i w rzeczach ciekawy
Wątpliwych – we łżach zwikłał swe zabawy.
A ktoż tak mądry i kto jest, co snadnie
Zrozumie słowo i treść jego zgadnie?

Bardzo bogate godzinki księcia de Berry
(Les Très Riches Heures du duc de Berry):
Lipiec

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz