ROZMYŚLANIE.
Gwiazdo
porankowa.
„Jako
gwiazda jutrzenna między mgłami, a jako pełny księżyc we dni
swoje świeci, a jako słońce jasne, tak Ona świeci w kościele
bożym”. Eccli 50, 6.
Święte
Imię Maryi w języku hebrajskim „Mirjam” brzmiące, znaczy w
języku naszym „Gwiazdę Morza”. Tak zowie i pieśń adwentowa
Najsw. Pannę Maryę, a Godzinki wysławiają w Niéj
„Gwiazdę porankową”. Marya więc jest gwiazdą naszą a to z
niejednéj
przyczyny. Spojrzymy na nocne niebo pogodne, niezliczonemi tysiącami
złotych gwiazd obsiane — cóż ono do nas przemawia? Im dłużéj
człowiek, w górę spoglądając, oczy i myśli w tych
nieograniczonych przestrzeniach zatapia, tém
więcéj
dusza niby tęskni do owéj
krainy, której tajemnice i niewymowne piękności po śmierci ma
oglądać. O gwiazdy, tak odległe a jednak tak serdecznie do nas
przemawiające, jesteście wy mieszkaniami istot szczęśliwszych jak
my? albo jesteście — li światełkami tylko, które Ojciec
niebieski zawiesił na niebie, by nam tułaczom ziemi świeciły, aby
głosem serdecznym i powabnym do nas wołały: „Człowiecze, ziemia
niejest miejscem stałego pobytu twego; ku nam, ku niebu, ku Bogu
kieruj myśli i życzenia twoje, albowiem niebo tylko może zaspokoić
pragnienia serca twego!” O gwiazdy złote, posłuszna trzodo
pasterza wiecznego, któraż z was jest gwiazdą Maryi?
Tak
ślicznie świecą gwiazdy, tak mile przemawiają do nas, tak
dziwnie, uroczo, rozpłaszają ciemności nocne od nas, że aże
serce do nich się odzywa, jak gdyby dalekie te światełka a ubogie
dusze nasze wzajemnie się rozumiały. Jakóż dopiero świeci Marya,
jakóż ona przemawia, jakóż ona ciemności od nas odpędza i
gwałtownie serca nasze ku sobie pociąga!
Na
szerokie bez granic morze puszcza się żeglarz w łodzi ułomnéj,
i pracuje i wiosłuje i rozwiesza żagle i jest dobréj
myśli — podwiel słońce świeci. Aleć oto nadchodzi noc, a z
nocą powstaje burza i nawałności, o których sam Paweł św.
żeglujący do Rzymu pisał: „że gdy się ani słońce ani gwiazdy
przez wiele dni nieukazowały a niepogoda nie mała nadlegała i
odjęta była wszystka nadzieja życia dalszego” — wtenczas
najbieglejszy mistrz sztuki żeglarskiéj
zaczyna wątpić, oblicza i wymierza głębokość morza, pogląda ku
niebu, ale niebo czarne – wygląda pomocy, ale brzegi dalekie, ani
niewie gdzie się sam znajduje! Aż tu wiatr rozrywa chmury i
zabłysła gwiazda! O by długo świeciła! Z jéj
bowiem stanowiska potrafi żeglarz obliczyć na którém
miejscu morza się znajduje, i znów ożyje nadzieja – będzie
ocalony! Tém
żeglarzem ty jesteś człowiecze! Życie twoje, o którém
niewiesz gdzie i jako się skończy, jest owe morze na które się
puszczasz z słabemi siłami twemi! Początek żeglugi pomyślny, bo
dni dzieciństwa szczęśliwe; ale im daléj
płyniesz, im dłużéj
żyjesz i lat ci przybywa, tém
dziksze burze zewsząd cię otaczają. Budzą się wszystkie złe
skłonności, świat ci pochlebia, źli kamraci i przyjaciele cię
uwodzą, twój głupi rozum także zacznie się rozpierać, grzechów
coraz więcéj
a pobożności coraz mniéj,
nareszcie zachmurzy się ostatni zakątek duszy — zapomnisz o
spowiedzi, zapomnisz o kościele, pacierza już nieodmawiasz, dobréj
rady Ojców albo pobożnych ludzi, nawet pasterza twego duchownego
już nie słuchasz, dokoła tylko morze zburzone bez granic, a nad
tobą noc straszna i ciemna, i zda się że już nadszedł twój
koniec. O by i tobie zabłysła gwiazda! Otoż Marya lituje się nad
tobą: Ona wskrzesza, obudzą umarłą w tobie wiarę, kieruje serce
twe ku Bogu, zsyła na ciebie choroby lub inne nieszczęścia, i znów
uczysz się modlić, i znów szukasz drogi do kościoła, i znów
nadzieja, że jeszcze możesz być zbawiony! Któż niedoznał tego,
że jedno wspomnienie Maryi, jedna pieśń o Maryi z daleka
usłyszana, jedno spojrzenie na obraz Bogarodzicy cudownym sposobem
obudzić potrafi człowieka z największéj
oziębłości, potrafi wskrzesić najzatwardzialszego grzesznika. Tak
Marya jest gwiazdą morską ponad grzeszném
twém
życiem!
Lecz
niemniéj
śliczną jest dla ciebie jako gwiazda „porankowa”, albo „gwiazda
zaranna”. Wiadomo bowiem, że Jutrzenka rano najdłużéj
świeci aż do wschodu słońca, jest niby poprzedniczką tegóż
światła niebieskiego; przeciwnie zaś w wieczór kiedy słońce ma
się ku zachodowi, ledwo ostatni promień jego zgaśnie, już ta
gwiazda znów się pokazuje.
Jakże
więc ta gwiazda podobna do Maryi! Wszak i Ona była poprzedniczką
Słońca wiekuistego, zajaśniała na niebie oczekiwań ludzkich,
kiedy miała wschodzić dusz naszych Światłość nieustająca,
kiedy się miał narodzić Zbawiciel Jezus Chrystus. Wprzód weszła
na niebie Jutrzenka Marya, potém
zajaśniało Słońce Bóg Człowiek Pan Jezus! Tak samo jest Marya
Jutrzenką dla duszy grzesznego człowieka, albowiem gdziekolwiek
martwa już dusza z grzechowéj
nocy znów ma ożyć dla Boga, tam wprzód miłosierdzie i przyczyna
Maryi musi zaświecić w serce nieszczęśliwe; i znów kiedy dla
niejednego grzesznika już zgasło słońce miłosierdzia bożego, ta
gwiazda jeszcze świeci; kiedy już sam Bóg odwrócił się od
zatwardziałego grzesznika, Marya jeszcze za niego błaga, albowiem
Marya była i zawsze będzie ową najlitościwszą Matką, która za
dziecko najniegodniejsze i najniewdzięczniejsze błaga rozgniewanego
Ojca, podwiel choć jakaś jeszcze jest nadzieja poprawy. Człowiecze!
Jakóżeś powinien miłować Maryę, jakże w Niéj
pokładać wszelką nadzieję! Ona najskuteczniéj
wspierać cię może, skoro zaś Onéj
braknie, skoro Ona cię opuści, natychmiast ciemności, burze,
śmierć wieczna grozić ci będzie! Ale świat głuchy i ślepy, aby
o tém
chciał się przekonać, w ludziach ułomnych lubią pokładać
ufności swe ludzie ułomni! Niejeden myśli, że pół świata
posiada, tego lub owego panka mając za przyjaciela. Ten spuszcza się
na bogactwa, ów na umiejętności swoje, inny na gładką skórę
twarzy, a inny zaś na inne jeszcze marności, nieuważając, że w
jednym momencie wszystko to zachwiać się może i zginąć, a cóż
potém?
Kto od takich iskierek i gwiazdeczek spodziewa się wielkich rzeczy,
niechajże pamięta, że te, jakkolwiek by były jasne i wiele
rokujące, jednak raz świecić przestaną, zaćmi się raz słońce,
a księżyc nieda swéj
światłości, nawet i gwiazdy tego świata spadać będą z
wysokości swojéj
jedna po drugiéj,
jedna tylko gwiazda »Marya« niezgaśnie na wieki. Kto na Tę
pogląda i za Jéj
światłem pójdzie, znajdzie żywot i wyczerpnie zbawienie od Pana”.
Amen.
X. N. B. [Ks.
Norbert Bończyk], Wykład
Godzinek o Niepokalaném
Poczęciu N. P. Maryi czyli Nowy Miesiąc Maryi w trzydzieści i
dwóch rozmyślaniach, Wrocław
1873, s. 32-38
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz