41
Rodzice
Jego chodzili co roku do Jeruzalem na Święto Paschy. 42
Gdy
miał lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. (Łk 2,41-42)
41 Καὶ ἐπορεύοντο οἱ γονεῖς αὐτοῦ κατ’ ἔτος εἰς Ἰερουσαλὴμ τῇ ἑορτῇ τοῦ πάσχα. 42 Καὶ ὅτε ἐγένετο ἐτῶν δώδεκα, ἀναβαινόντων αὐτῶν κατὰ τὸ ἔθος τῆς ἑορτῆς. (Łk 2,41-42)
«Oto
nasz Syn» – mówi Maryja do Józefa. Podnosi prawą dłoń, w
której trzyma lewą rękę Jezusa, jakby przedstawiała Go wszystkim
dla potwierdzenia ojcostwa Sprawiedliwego, który widząc to,
uśmiecha się. Maryja dodaje:
«Pobłogosław
nas, Józefie, nim wyruszymy do Jerozolimy. Błogosławieństwo
obrzędowe nie było potrzebne przed pierwszym krokiem życiowym:
pójściem do szkoły. Zrób to więc teraz, gdy Jezus udaje się do
Świątyni, żeby uznano Go za pełnoletniego. A wraz z Nim
pobłogosław i Mnie. Twoje błogosławieństwo... (Maryja cicho łka)
...wzmocni Go, a Mnie doda sił, żebym umiała się nieco od Niego
odłączyć...»
«Jezus
będzie zawsze Twój, Maryjo. Ta formuła nie zmieni naszych
wzajemnych więzi. Nie odbiorę Ci tego tak drogiego nam Syna. Nikt
tak jak Ty, o moja Święta, nie zasługuje bardziej na prowadzenie
Go w życiu».
Maryja
pochyla się, ujmuje dłoń Józefa i całuje ją. To jest małżonka!
O, jakże pełna szacunku i miłości małżonka! Józef przyjmuje z
godnością ten gest szacunku i miłości. Zaraz jednak wznosi
ucałowaną przed chwilą rękę i – kładąc ją na głowie
Małżonki – mówi:
«Tak.
Pobłogosławię Ciebie, Błogosławiona, i Jezusa wraz z Tobą.
Podejdźcie, jesteście moją jedyną radością, chlubą i celem».
Józef
ma wygląd uroczysty. Wyciąga ręce i zwraca ku ziemi dłonie. Nad
dwiema pochylonymi głowami – tak samo jasnymi i świętymi –
wypowiada słowa błogosławieństwa:
«Niech
Was Pan zachowa i błogosławi. Niech się zmiłuje nad Wami i
obdarzy pokojem. Niech Pan da Wam Swe błogosławieństwo». Potem
mówi: «Teraz chodźmy. Czas jest odpowiedni, by wyruszyć».
Maryja
sięga po duży, ciemnorubinowy strój i okrywa nim Syna. Z jaką
czułością to robi! Wychodzą, zamykając drzwi. Wyruszają w
drogę. W tym samym kierunku idą inni pielgrzymi. Poza miastem
niewiasty oddzielają się od mężów. Dzieci idą, z kim chcą.
Jezus zostaje z Mamą.
Pielgrzymi
idą wśród pól. Większość śpiewa radośnie psalmy, przechodząc
przez okolice tak piękne o tej najradośniejszej wiosennej porze.
Kwitnące łąki, przejrzysty błękit i świeże liście, dopiero co
rozwinięte na drzewach... śpiewy ludzi na polach i drogach...
miłosny śpiew ptactwa w listowiu... Przejrzyste strumyki, różnego
rodzaju nadbrzeżne kwiaty i skaczące wokół matek jagnięta...
Pokój i pogoda pod najpiękniejszym kwietniowym niebem... (I, 66: 20
grudnia 1944. A, 4055-4058)
«Ecco
il Figlio nostro» dice Maria alzando la sua mano destra, nella quale
è la mano sinistra di Gesù. Pare lo presenti a tutti e riconfermi
la paternità del Giusto, che sorride. E aggiunge: «Benedicilo,
Giuseppe, prima di partire per Gerusalemme. Non fu necessaria la
rituale benedizione per la sua andata a scuola, primo passo nella
vita. Ma, ora che Egli va al Tempio per esser dichiarato maggiorenne,
fàllo. E benedici me con Lui. La tua benedizione... (Maria ha un
sommesso singhiozzo) fortificherà Lui e darà forza a me di
staccarmelo un poco di più...
Maria,
Gesù sarà sempre tuo. La formula non inciderà i nostri mutui
rapporti. Né io te lo contenderò, questo Figlio a noi caro. Nessuno
come te merita di guidarlo nella vita, o mia Santa».
Maria
si curva e prende la mano di Giuseppe e la bacia. È la sposa, oh!
quanto rispettosa e amorosa del consorte!
Giuseppe
accoglie quel segno di rispetto e d'amore con dignità, ma poi alza
quella baciata mano e la posa sul capo della Sposa e le dice: «Si.
Ti benedico, Benedetta, e Gesù con te. Venite, mie sole gioie, mio
onore e scopo». Giuseppe è solenne. A braccia tese e palme volte a
terra sopra le due teste chine, ugualmente bionde e sante, pronuncia
la benedizione: «Il Signore vi guardi e vi benedica. Abbia di voi
misericordia e vi dia pace. Il Signore vi dia la sua benedizione». E
poi dice: «E ora andiamo. L'ora è propizia per il viaggio».
Maria
prende un ampio drappo di un color granata scuro e lo drappeggia sul
corpo del Figlio. Come se lo carezza nel farlo!
Escono,
chiudono. Si incamminano. Altri pellegrini vanno per la stessa
direzione. Fuori del paese le donne si separano dagli uomini. I bimbi
vanno con chi pare loro. Gesù resta con la Mamma.
I
pellegrini vanno, salmodiando per lo più, per le campagne tutte
belle nel più lieto tempo di primavera. Freschi prati e fresche
biade, e fresche fronde sugli alberi che hanno da poco fiorito. Canti
di uomini per i campi e per le vie e canti d'uccelli in amore fra le
fronde. Ruscelli limpidi che fan da specchio ai fiori delle rive,
agnellini saltellanti presso le madri... Pace e letizia sotto il più
bel cielo d'aprile. (1, 39)
Zapis
grecki: wyd. Nestle-Aland 28
Przekład
polski Poematu Boga-Człowieka napisanego przez
Marię Valtortę: Ewa Bromboszcz (I-IV, VI-VII), ks. Michał
Kaszowski (V), Vox Domini, Katowice (I: bez roku, II: 2010, III, cz.
1-2: 2000, cz. 3-4: 2002, IV, cz. 1-2: 2003, cz. 3-4: 2004, cz. 5-6:
2005, V: 2000, VI: 1998, VII: 1999)
Zapis
włoski: Maria Valtorta, L’Evangelo come mi e' stato
rivelato, Edizioni Paoline, Pisa 2001
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz