wtorek, 25 października 2016

(34) Cztery Ewangelie i Poemat Boga-Człowieka: Nauczanie z łodzi

   1 Znowu zaczął nauczać nad jeziorem i bardzo wielki tłum ludzi zebrał się przy Nim. Dlatego wszedł do łodzi i usiadł w niej, na jeziorze, a cały tłum stał na brzegu jeziora. 2 Nauczał ich wiele w przypowieściach... (Mk 4,1-2)

   1 Pewnego razu – gdy tłum cisnął się do Niego, aby słuchać słowa Bożego, a On stał nad jeziorem Genezaret – 2 zobaczył dwie łodzie stojące przy brzegu; rybacy zaś wyszli z nich i płukali sieci. 3 Wszedłszy do jednej łodzi, która należała do Szymona, poprosił go, żeby nieco odbił od brzegu. Potem usiadł i z łodzi nauczał tłumy. (Łk 5,1-3)

   1 Καὶ πάλιν ἤρξατο διδάσκειν παρὰ τὴν θάλασσαν· καὶ συνάγεται πρὸς αὐτὸν ὄχλος πλεῖστος, ὥστε αὐτὸν εἰς πλοῖον ἐμβάντα καθῆσθαι ἐν τῇ θαλάσσῃ, καὶ πᾶς ὁ ὄχλος πρὸς τὴν θάλασσαν ἐπὶ τῆς γῆς ἦσαν. 2 καὶ ἐδίδασκεν αὐτοὺς ἐν παραβολαῖς πολλὰ καὶ ἔλεγεν αὐτοῖς ἐν τῇ διδαχῇ αὐτοῦ· (Mk 4,1-2)

   1 Ἐγένετο δὲ ἐν τῷ τὸν ὄχλον ἐπικεῖσθαι αὐτῷ καὶ ἀκούειν τὸν λόγον τοῦ θεοῦ καὶ αὐτὸς ἦν ἑστὼς παρὰ τὴν λίμνην Γεννησαρὲτ 2 καὶ εἶδεν δύο πλοῖα ἑστῶτα παρὰ τὴν λίμνην· οἱ δὲ ἁλιεῖς ἀπ’ αὐτῶν ἀποβάντες ἔπλυνον τὰ δίκτυα. 3 ἐμβὰς δὲ εἰς ἓν τῶν πλοίων, ὃ ἦν Σίμωνος, ἠρώτησεν αὐτὸν ἀπὸ τῆς γῆς ἐπαναγαγεῖν ὀλίγον· καθίσας δὲ ἐκ τοῦ πλοίου ἐδίδασκεν τοὺς ὄχλους. (Łk 5,1-3)

   Jezus błogosławi i wychodzi. Idzie na próg, gdzie znajduje się chory cierpiący na wysoką gorączkę.
   «Nauczycielu, okaż dobroć!»
   «Ty także. Oddaj sprawiedliwości odzyskane siły».
   Jezus głaska go i wychodzi. Idzie na brzeg. Za Nim i przed Nim postępują ludzie w wielkiej liczbie. Błagają Go:
   «Nie mogliśmy Cię usłyszeć. Nie udało nam się wejść. Mów także do nas».
   Jezus daje znak, że się zgadza i kiedy tłum tłoczy się wokół Niego – tak że mógłby Go zadusić – wchodzi do Piotrowej łodzi. To jednak nie wystarczy. Idą za Nim aż do łodzi. [Jezus mówi do Piotra:]
   «Wypłyń łodzią i oddal się nieco od brzegu». (II, 27: 9 listopada 1944)

   Widzę kontynuację [poprzedniej] wizji. Rozpoczyna się od słów Jezusa:
   «Kiedy na wiosnę wszystko jest w kwiatach, rolnik mówi zadowolony: „Będzie wiele owoców”. Nadzieja ta napełnia radością jego serce. Jednak od wiosny do jesieni, od miesiąca kwiatów do miesiąca owoców [mija wiele] dni. Nadchodzi wiatr, deszcz i słońce, gwałtowne zawieruchy. A potem [przychodzi] wojna lub okrucieństwo mocnych, choroby roślin i choroby wieśniaków. Wtedy roślinność nie jest już okopywana, obsypywana, podlewana, podpierana, pielona. Drzewa, które zapowiadały wiele owoców, karłowacieją i całkiem umierają lub tracą swe płody!
   Idziecie za Mną. Kochacie Mnie. Jak rośliny na wiosnę strojni jesteście dobrymi intencjami, gorącymi uczuciami. To prawda: o świcie Mojego apostolstwa Izrael przypomina nasze słodkie wioski w promiennym miesiącu Nisan. A jednak, posłuchajcie... Jak [rośliny] pali susza, tak wy ujrzycie szatana przychodzącego wysuszyć was zazdrosnym tchnieniem. Potem ludzie swoim lodowatym wiatrem sprawią, że zmarzną wasze kwiaty. Przyjdą gwałtowne wichry burzliwych uczuć i odraza podobna do rzęsistego deszczu. Wszyscy Moi i wasi wrogowie przyjdą, by zniszczyć wszelkie owoce pragnień rozkwitłych w Bogu.
   Uprzedzam was o tym, bo Ja wiem. Czy więc wszystko zostanie stracone, gdy Ja, jak chory rolnik – więcej niż chory: umarły – nie będę już mógł dawać wam słów ani cudów? Nie. Ja sieję i uprawiam tak długo, jak długo trwa Mój czas, a potem w was [dokona się] wzrost i dojrzewanie, jeśli będziecie tego strzec.
   Popatrzcie na ten figowiec przy domu Szymona, syna Jony. Ten, kto go posadził, nie znalazł miejsca odpowiedniego i dobrego. Posadzony blisko wilgotnego muru, od strony północnej, obumarłby, gdyby sam nie zaczął się ochraniać, by żyć. Szukał słońca i światła. Teraz jest powyginany, lecz – mocny i dumny. Pije słońce od świtu i produkuje dzięki niemu sok dla setek, dla wielu setek swoich jakże słodkich owoców. Sam się obronił. Powiedział: „Stworzyciel chciał, abym dawał człowiekowi radość i pożywienie. Chcę do Jego woli dołączyć swoją!” Zwykły figowiec! Niema roślina! Bez duszy!
   A wy, synowie Boga, synowie ludzcy, czyż będziecie gorsi od tego drzewa? Strzeżcie się, by wydawać owoce życia wiecznego. To Ja was uprawiam i na koniec dam wam taki sok, że mocniejszy nie może już istnieć. Nie pozwólcie, by szatan śmiał się szyderczo na ruinach Mojej pracy, Mojej ofiary i waszych dusz. Szukajcie światła. Szukajcie słońca. Szukajcie siły. Szukajcie życia. Ja jestem Życiem, Siłą, Słońcem, Światłem tego, kto kocha. Jestem tu, by was poprowadzić tam, skąd przyszedłem.
   Mówię to tutaj, aby was wszystkich wezwać i ukazać wam Prawo Dekalogu dającego życie wieczne. Daję wam nakaz miłości: „Kochajcie Boga i bliźniego”. To pierwszy warunek, aby wypełnić wszystko, co dobre. To najświętsze z dziesięciu przykazań: miłujcie. Ci, którzy będą miłować Boga i dla których Bóg stanie się Panem, będą mieć na ziemi i w Niebiosach pokój. Będzie on dla nich namiotem i koroną».
   Po błogosławieństwie Jezusa ludzie oddalają się z żalem. Nie ma chorych ani ubogich. (II, 28: 10 listopada 1944. A, 3979-3984)

   Gesù benedice e passa. Va sulla soglia dove è il malato di gran febbre.
   «Maestro! Sii buono!».
   «E tu pure. Usa la salute nella giustizia». Lo carezza ed esce.
   Torna sulla riva, seguito, preceduto, benedetto da molti che supplicano: «Noi non ti abbiamo udito. Non potevamo entrare. Parla a noi pure».
   Gesù fa cenno di si e, siccome la folla lo stringe sino a soffocarlo, monta sulla barca di Pietro. Non basta. L'assedio è incalzante. «Metti la barca in mare e scostati alquanto».
   La visione cessa qui. (1, 64)

   «Quando a primavera tutto fiorisce, l'uomo del campo dice, contento: "Avrò molto frutto". E giubila in cuor suo per questa speranza. Ma dalla primavera all'autunno, dal mese dei fiori a quello delle frutta, quanti giorni, quanti venti, e piogge, e sole, e burrasche hanno da passare, e talora guerra o crudeltà di potenti, e malattie delle piante, e talora malattia dell'uomo del campo, per cui – non più scalzate e rincalzate, irrigate, potate, sorrette, pulite – le piante, promettenti gran frutto, intristiscono e muoiono o totalmente o nel loro raccolto!
   Voi mi seguite. Voi mi amate. Voi, come piante a primavera, vi ornate di propositi e di amore. Veramente Israele in quest'alba del mio apostolato è come le nostre dolci campagne nel luminoso mese di nisam. Ma udite. Come arsione di siccità, verrà Satana a bruciarvi col suo alito che mi invidia. Verrà il mondo col suo vento gelato a ghiacciare il vostro fiorire. Verranno le passioni come burrasche. Verrà il tedio come pioggia ostinata. Tutti i nemici miei e vostri verranno per isterilire ciò che dovrebbe venire da questa santa vostra tendenza a fiorire in Dio. Io ve ne avverto, perché so.
   Ma tutto allor sarà perso, quando Io, come agricoltore malato – più che malato, morto – più non potrò dare a voi parole e miracoli? No. Io semino e coltivo sinché è il mio tempo. Poi su voi crescerà e maturerà, se voi farete buona guardia.
   Guardate quel fico della casa di Simone di Giona. Chi lo piantò non trovò il punto giusto e propizio. Messo a dimora presso l'umido muro di settentrione, sarebbe morto se, da sé stesso, non avesse voluto tutelarsi per vivere. Ed ha cercato sole e luce. Eccolo là, tutto piegato, ma forte e fiero, che beve dall'aurora il sole, e se ne fa succo per i suoi cento e cento e cento dolci frutti. Si è difeso da sé. Ha detto: "Il Creatore m'ha voluto per dar gioia e cibo all'uomo. Io voglio che il suo volere abbia a compagno il mio!". Un fico! Una pianta senza parola! Senza anima! E voi, figli di Dio, figli dell'uomo, sarete da meno della legnosa pianta?
   Fate buona guardia per dar frutti di vita eterna. Io vi coltivo, e per ultimo vi darò un succo che più potente non ne esiste. Non fate, non fate che Satana rida sulle rovine del mio lavoro, del mio sacrificio e della vostra anima. Cercate la luce. Cercate il sole. Cercate la forza. Cercate la vita. Io sono Vita, Forza, Sole, Luce di chi mi ama. Qui sono per portare voi là da dove Io sono venuto. Qui parlo per chiamarvi tutti e additarvi la Legge dai dieci comandi che danno la vita eterna. E con consiglio d'amore vi dico: "Amate Dio e il prossimo". Condizione prima per compiere tutto ogni altro bene. Il più santo dei dieci comandi santi. Amate. Coloro che ameranno in Dio, Dio e prossimo, e per il Signore Iddio, avranno in terra e in Cielo la pace per loro tenda e per loro corona».
   La gente si allontana a fatica dopo la benedizione di Gesù. Non ci sono malati né poveri. (1, 65)

Przekład polski Ewangelii: Biblia Tysiąclecia, wyd. V, Pallottinum, Poznań 2007 (Mt, Mk, Łk: tłum. o. Walenty Prokulski TJ; J: tłum. ks. Jan Drozd SDS)

Zapis grecki: wyd. Nestle-Aland 28

Przekład polski Poematu Boga-Człowieka napisanego przez Marię Valtortę: Ewa Bromboszcz (I-IV, VI-VII), ks. Michał Kaszowski (V), Vox Domini, Katowice (I: bez roku, II: 2010, III, cz. 1-2: 2000, cz. 3-4: 2002, IV, cz. 1-2: 2003, cz. 3-4: 2004, cz. 5-6: 2005, V: 2000, VI: 1998, VII: 1999)

Zapis włoski: Maria Valtorta, L’Evangelo come mi e' stato rivelato, Edizioni Paoline, Pisa 2001

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz