sobota, 1 października 2016

Początkowe nauczanie katechizmu: Część druga (13)

XIII.

18   Wszelako wiele to w rzeczy samej znaczy wytrwać w nauczaniu do oznaczonej naprzód granicy, gdy nie widzimy wzruszenia u słuchacza. Bo może krępuje się bojaźnią religijną i nie śmie odezwaniem się lub jakiemś poruszeniem ciała dać wyrazu zadowolenia swego albo też wstydliwość ludzka go wstrzymuje. Może nie rozumie, co się mówi, może sobie ma nizacz. I w takich razach, gdy my, nie widząc jego myśli, jesteśmy niepewni, należy w przemówieniu wszystkiego próbować, co mogłoby go skutecznie pobudzić i jakby z kryjówek wydobyć. Albowiem i bojaźń jego zbytnią, ujawnieniu sądu jego przeszkadzającą, należy rozprószyć łaskawą zachętą i zapewnieniem o braterskim stosunku, wstydliwość umiarkować i zapytaniem wybadać, czy rozumie, i wlać weń zaufanie, iżby, jeśli uważa, że może co zaprzeczyć, swobodnie się wypowiedział. Należy się także dowiedzieć od niego, czy to może już kiedy słyszał, bo możliwe, że pewne prawdy, jako znane i rozpowszechnione, już go tak żywo nie wzruszają.
   Stosownie też do jego odpowiedzi należy postąpić i mówić dokładniej i jaśniej, albo zbić mniemanie przeciwne lub nad tem, co mu jest znane, szerzej się nie rozwodzić, lecz pokrótce zestawić i wybrać niektóre z tajemniczych powiedzeń ksiąg świętych, zwłaszcza otwierając i wyjaśniając to z treści samego wykładu, przez co naukę naszą słodkim zaprawimy smakiem.1 A jeśli słuchacz zanadto jest gnuśny i dla wszelkiej [s. 30>] takiej delikatności niedostępny i niepodatny, należy mu okazać miłosierną wyrozumiałość i w krótkości przechodząc resztę, to co najpotrzebniejsze o jedności Kościoła katolickiego, o pokusach, o chrześcijańskiem postępowaniu ze względu na przyszły sąd, z przejmującą bojaźnią należy wpoić i bardziej za nim do Boga, aniżeli jemu o Bogu wiele mówić.
19   Często się też zdarza, że ten, który z początku chętnie się przysłuchiwał, słuchaniem lub staniem znużony, już nie ku uznaniu, lecz ku ziewaniu usta otwiera i okazuje nawet wbrew swej woli, że ma ochotę odejść. Gdy to zauważymy, należy albo na nowo zająć jego myśli, mówiąc coś przystojną wesołością zaprawionego i odpowiedniego do przedstawionej treści przedmiotu, albo coś bardzo ciekawego i nadzwyczajnego lub też pobudzającego do ubolewania i płaczu. A to raczej coś takiego, co jego dotyczy, by tknięty troską o własną osobę, ocknął się, coby jednak nie zadrasnęło jego wstydliwości jakąś surowością, lecz lepiej, by zjednywało go szczerą serdecznością. Więc n. p. wskazaniem miejsca do siedzenia przyjść mu z pomocą, choć co do tego to bez wątpienia lepiejby było, gdzie to się godzi, by od początku siedząco się przysłuchiwał. Jeszcze bardziej praktycznie to bywa w niektórych zamorskich kościołach, gdzie nietylko przełożeni siedząco do ludu przemawiają, lecz także dla ludu samego są przygotowane miejsca ku siedzeniu, by ktoś słabszy, staniem zmęczony, nie postradał najzbawienniejszego zamiaru lub też nie był zmuszony oddalić się. Bo wszakże wiele na tem zależy, jeśli ktoś z licznej gromady się wycofuje, celem pokrzepienia sił, i to taki, który już jest złączony uczestnictwem w Sakramentach, jak również, jeśli taki odejdzie (co częstokroć nieuchronnie następuje, by wewnętrzną słabością zmożony z nóg nie upadł), który miał przyjąć pierwsze Sakramenta, a z nieśmiałości nie mówi, dlaczego idzie, obezwładnienie zaś stać mu nie pozwala. [s. 31>]
   Mówię to z doświadczenia, bo uczynił tak jeden, gdym go katechizował i stąd nauczyłem się, że bardzo tego wystrzegać się należy. Albowiem któż będzie znosił uroszczenie nasze, gdy braci naszych albo nawet, o co z większą troskliwością zabiegać należy, przyszłych braci naszych w obecności naszej siadać nie prosimy, a Samego Pana naszego, przy którym Anieli stoją, siedząco niewiasta słuchała?2 Zapewne, że jeżeli nauka ma być krótsza, albo do siadania nie ma miejsca stosownego, niech posłuchają stojąc, ale to wtedy, gdy wielu słucha, a nie wtedy, kiedy mają być wtajemniczeni. Bo gdy jest jeden, dwóch lub niewielu, którzy po to przyszli, by chrześcijanami stać się, niebezpiecznie jest mówić do stojących. Jeśli jednakże już rozpoczęliśmy, to przynajmniej widząc, że słuchacz się nudzi – tedy i miejsce do siadania trzeba mu zaofiarować, a nawet owszem – wręcz nalegać należy, by usiadł i powiedzieć coś, by znowu go ożywić, przez co też i troska, jeśliby może jaka trapiła go i odwoływać go od nas poczynała, ucieknie z jego myśli. Kiedy bowiem przyczyny nie są pewne, dlaczego już milczy i wzbrania się słuchać, gdy już usiędzie, niech mu będzie powiedziane coś przeciw wdzierającym się myślom o światowych kłopotach i to w wesoły, jak rzekłem, lub poważny sposób, tak iżby ustąpiły, jako imiennie oskarżone, jeśli umysł jego opanowały. Jeśli zaś myśli tych nie ma, lecz przysłuchiwaniem się znużył, to gdy o nich, jakoby one były (chociaż tego nie wiemy), niespodziewanego coś i niezwyczajnego w ten sposób, jak wspomniałem, powiemy, tedy przesycone jego odświeżą się chęci. Ale to niech będzie krótko, tem bardziej, że wtrąca się to poza porządkiem rzeczy, by przesytu choroba, której zapobiec chcemy, bardziej jeszcze się nie wzmogła przez samo lekarstwo. To też w dalszym ciągu należy się pospieszyć, bliski koniec zapowiedzieć i uczynić.

XIII. Lekarstwo przeciw czwartej przyczynie zniechęcenia. W jaki sposób ożywić słuchacza znużonego słuchaniem lub staniem. Zwyczaj słuchania słowa Bożego siedząco przyjęty w niektórych kościołach.
1  „Wnet gdy przekonamy się, że nas zrozumiano, należy albo wykład zakończyć, albo przejść do czego innego w nauczaniu. Jak bowiem miły jest ten, kto wyjaśnia to, co należy poznać, tak ciężko jest słuchać takiego, kto znane rzeczy powtarza”. Św. Augustyn, De Doctrina Christiana IV, 10.
2  Łk 10,39.

Z dzieła św. Augustyna: De Catechizandis redibus
Przekład: ks. Władysław Budzik
Wydanie: Jan Jachowski, Poznań 1929

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz