środa, 23 listopada 2011

Nazwa „Dzienniczek”

   Dzienniczek to mały dziennik. Dziennik spisuje sprawy dnia – to, co się działo w świetle dziennym; co człowiek przeżył i co zrobił. Dziennik spisuje sprawy wielkie, dzienniczek sprawy małe. Sprawy wielkie to sprawy Boże, a małe to sprawy duszy. Ale nie wszystkie dzienniki i dzienniczki są o tym. Są też dzienniki świata i one są o sprawach światowych. Te światowe dzienniki też są dwojakiego rodzaju. Jedne to dzienniki, a drugie dzienniczki. Pierwsze mówią o tym, co dla kogoś jest ważne – o mniemanych wielkich sprawach. Drugie opowiadają o tym, co błahe – o mniemanych małych sprawach. Tak więc i dzienniki duchowe, i dzienniki światowe mówią o sprawach wielkich i sprawach małych, ale różnie je rozpatrują. Dla ludzi pokornych – duchowych, wielkie jest wszystko to, co odnosi się do Boga i Boga dotyczy; małe zaś wszystko to, co odnosi się do nich samych i ich duszy. U człowieka pysznego – światowego, jest przeciwnie. Dla niego wielkie jest wszystko to, co odnosi się do niego samego i tego, co jemu wydaje się ważne; małe zaś to, co odnosi się do innych i jest sprzeczne z jego upodobaniami.   Pismo św. Faustyny mówi o sprawach małych, bo jest nazwane „Dzienniczkiem”. Nie jest to jednak pismo świata, ale pismo duchowe, bo nosi miano: „Miłosierdzie Boże w duszy mojej”. Nie jest to o żadnych wielkich sprawach, bo mówi o życiu duszy. Choć nie ma nic wspanialszego nad miłosierdzie Boże i ono jest sprawą wielką, to objawione w duszy jest tylko sprawą małą. Wielkie i niepojęte jest miłosierdzie Boże, nikt go nie może ogarnąć. Ale kiedy objawia się w duszy, objawia się tylko częściowo. Osoba pokorna wie o tym i dla niej samo tylko miłosierdzie Boże jest wielkie, a wszystko to, co odnosi się do jej duszy widzi jako małe i znikome w porównaniu z ogromem bezmiaru nieskończonego miłosierdzia Bożego.   Sama nazwa księgi ukazuje więc o czym ona traktuje. Mówi o sprawach wielkich widzianych oczami osoby pokornej i małej, której udziela się wielkość – mówi o cichych spotkaniach Boga z człowiekiem w jasnym świetle dnia i w chwilach pochmurnych. A chociaż jest dzienniczkiem i mówi o sprawach dnia, to wspomina też sprawy nocy. Bo to, co w mroku było ukryte, w świetle wychodzi na jaw. Dzień jest odzwierciedleniem nocy, a noc odzwierciedleniem dnia.
   Ponieważ nazwę „Dzienniczek” nadała osoba pokorna – czysta dusza, która ma się za nic – jest ta nazwa odzwierciedleniem jej spojrzenia na sprawy własnej duszy. Ponieważ to, co jej dotyczy ma ona za sprawy błahe, nazywa tę księgę dzienniczkiem, czyli książeczką o rzeczach oczywistych. W istocie jednak nie jest to książeczka, ale księga, i właściwe jej imię to „Wielka księga tajemnic”, odkąd dzień odbiciem jest nocy – tego, co tajemne – a to, co małe dla osoby pokornej, jest w istocie wielkie – wielkie w oczach Boga. Właściwe imię tej książki można więc odczytać tak: „Księga nocy: Utrapienia duszy żyjącej w miłości (czyli żyjącej duchowo)”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz