Ojciec
On ze mną w drodze
ja
Jego marzenie nieziszczone
ile
bólu i goryczy w sobie nosi
jakże
czuły i szczery jest w środku
ja
ten twój ból, Ojcze, rozumiem
ciężko
jest na tym świecie
gdzie
wichry zła i nienawiści
szaleją
jak dzikie
ciężko
jest być niewzruszonym
pośród
nawałnicy grzechu
oj!
ale gdzieś tam jest spokój
gdzieś
pola na których każdy kłos zboża
szepcze
cicho miłość
gdzie
chmury są ochłodą słońcu
a
słońce jest pieszczotą chmur
tam
będziemy chadzać razem
tam
się spotkamy
dni
goryczy i żalu przejdą
razem
smakować będziemy świętości
Tyś
mi Ojcem
Tym
który objawił mi wolność
Tym
który mnie chodzić nauczył
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz