Wierzący
niepraktykujący jest życiem nienarodzonym. To wierzący w zarodku.
Wyłączenie takiego wierzącego z Kościoła byłoby jak usunięcie
płodu w łonie matki. Byłoby to zabójstwem – zabójstwem tym
gorszym od cielesnego, że byłoby to zabójstwo duszy.
Podobnie,
życiem nienarodzonym jest też wierzący nie przyznający się do
wiary. Wyłączenie takiego wiernego ze wspólnoty Kościoła i
uznawanie go za niewierzącego byłoby jak zabijanie płodu.
Kościół
chrześcijański jest o wiele szerszy niż może to sobie wyobrazić
ludzki rozum opierający się na pozorach wyznania i zastosowania –
rozum uznający tylko to, co słyszy i widzi, a niezdolny uznać
tego, co przeczuwa serce. Kościół chrześcijański oparty w
zasadzie na przeczuciu i wierze, wierzyć musi, że w ukryty sposób
włączony jest do niego każdy. Doskonały członek Kościoła w
każdym widzi brata i siostrę w wierze – widzi wiarę nawet w tych
pozornie niewierzących♥ To
nie znaczy, że się łudzi. On znalazł skarb ukryty – wiarę w
człowieku – wiarę jeszcze uśpioną, ale prawdziwą. Kiedy
znajduje ten skarb, budzi w innych wiarę, tak jak czynił to Pan
Jezus, kiedy był na ziemi. Taki z bezbożników czyni wyznawców, z
dzieci ciemności dzieci światłości.1
Bóg używa do obróbki każdego tworzywa i każde tworzywo może
sobie wybrać do utworzenia swego dzieła. Dziełem jest Kościół.
Nie
wiąż więc, człowieku, rąk Boga i pozwól działać Jemu samemu.
To nie ty rozstrzygasz o wyborze tworzyw i o nadawaniu kształtów.
Bądź podległy Twórcy. Niech On wszystko rozstrzyga. Nie czyń
siebie sędzią, jeśli nie masz Boskiego oka. To nie ty, człowieku,
uznajesz kto należy do trzódki Boga i nie ty wybierasz Jemu
wyznawców. To On sam jeden wybiera sobie ludzi i sam nadaje im
imiona, czyniąc z nich swe dzieci.
1
Pan miłuje lud Boży, gdy jeszcze jest dzieckiem (por. Oz 11, 1).
Pan syna swego wzywa z ludzi bezbożnych (por. Oz 11, 1; Mt 2, 15).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz