środa, 19 października 2011

Ochrona dzieci nienarodzonych

   Wierzący niepraktykujący jest życiem nienarodzonym. To wierzący w zarodku. Wyłączenie takiego wierzącego z Kościoła byłoby jak usunięcie płodu w łonie matki. Byłoby to zabójstwem – zabójstwem tym gorszym od cielesnego, że byłoby to zabójstwo duszy.
   Podobnie, życiem nienarodzonym jest też wierzący nie przyznający się do wiary. Wyłączenie takiego wiernego ze wspólnoty Kościoła i uznawanie go za niewierzącego byłoby jak zabijanie płodu.
   Kościół chrześcijański jest o wiele szerszy niż może to sobie wyobrazić ludzki rozum opierający się na pozorach wyznania i zastosowania – rozum uznający tylko to, co słyszy i widzi, a niezdolny uznać tego, co przeczuwa serce. Kościół chrześcijański oparty w zasadzie na przeczuciu i wierze, wierzyć musi, że w ukryty sposób włączony jest do niego każdy. Doskonały członek Kościoła w każdym widzi brata i siostrę w wierze – widzi wiarę nawet w tych pozornie niewierzących To nie znaczy, że się łudzi. On znalazł skarb ukryty – wiarę w człowieku – wiarę jeszcze uśpioną, ale prawdziwą. Kiedy znajduje ten skarb, budzi w innych wiarę, tak jak czynił to Pan Jezus, kiedy był na ziemi. Taki z bezbożników czyni wyznawców, z dzieci ciemności dzieci światłości.1 Bóg używa do obróbki każdego tworzywa i każde tworzywo może sobie wybrać do utworzenia swego dzieła. Dziełem jest Kościół.
   Nie wiąż więc, człowieku, rąk Boga i pozwól działać Jemu samemu. To nie ty rozstrzygasz o wyborze tworzyw i o nadawaniu kształtów. Bądź podległy Twórcy. Niech On wszystko rozstrzyga. Nie czyń siebie sędzią, jeśli nie masz Boskiego oka. To nie ty, człowieku, uznajesz kto należy do trzódki Boga i nie ty wybierasz Jemu wyznawców. To On sam jeden wybiera sobie ludzi i sam nadaje im imiona, czyniąc z nich swe dzieci.

1  Pan miłuje lud Boży, gdy jeszcze jest dzieckiem (por. Oz 11, 1). Pan syna swego wzywa z ludzi bezbożnych (por. Oz 11, 1; Mt 2, 15).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz