Ileż
ziaren wpada w ziemię, obumiera i wyrastają z nich rośliny.
Przyroda na co dzień objawia nam Zbawiciela – Jego wcielenie,
śmierć i zmartwychwstanie. Zbawiciel ciągle przychodzi – w
podmuchu wiatru, błysku błyskawicy i tysiącach zjawisk, a człowiek
Go nie widzi – nie przygląda się rzeczywistości. Więc Zbawiciel
przychodzi w ciele i staje się człowiekiem, podobnym do człowieka.
Człowiek wciąż nie widzi, więc Zbawiciel wypowiada słowa.
Człowiek ich nie słyszy, więc Zbawiciel czyni cuda – pokazuje
niewidzialne. Człowiek wciąż jest obojętny – nie chce widzieć,
nie chce słyszeć, nie chce żyć. Człowiek potrzebuje
tysiąckrotnych uderzeń Zbawiciela, tysiąckrotnych znaków miłości,
aby jego serce się zmiękczyło i zobaczyło Wieczną Boskość.
Dlatego Zbawiciel nie przestaje przychodzić pod wielorakimi
postaciami. Miłość powraca jako miłość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz